Relacja z pielgrzymki do Turcji  – 2019

    Pielgrzymka do Turcji (od 12/06 do 20/06/2019) “Śladami świętych Pawła i Jana” została zorganizowana przez księdza prałata Krystiana Gawrona, wicerektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji jako kontynuacja naszych wcześniejszych peregrynacji. Nasza grupa składała się z pielgrzymów z Polski, ze Szwajcarii i z Francji, w sumie było nas 38 osób. Ksiądz prałat Krystian Gawron zapewniał przewodnictwo duchowe naszej pielgrzymce, natomiast turecki przewodnik Turgut był odpowiedzialny za organizację całego szlaku turystycznego. Dostarczał nam wiadomości o swoim kraju, jego kulturze, historii i obyczajach tak, jak potrafił najlepiej.

    Nasza podróż rozpoczęła się, niestety, od niemiłej niespodzianki. Z racji opóźnienia startu samolotu tureckich linii lotniczych, nie mogliśmy zwiedzić stolicy Turcji ponieważ podróż do Ankary z przesiadką w Istambule zajęła nam o wiele więcej czasu niż to było przewidziane. Z Hotelu Bera mogliśmy podziwiać jedynie światla tureckiej stolicy.

    Z samego rana następnego dnia, w dobrych humorach, czasem poświęconym na modlitwę, informacje i objaśnienia podawane przez księdza Krystiana, wyruszyliśmy w naszą podróż śladami świętych Apostołów Pawła i Jana. Kapadocja była pierwszym etapem naszej podróży. To ojczyzna świętego Bazylego, Grzegorza z Nyssy czy Grzegorza z Nazjanzu. Do naszych czasow zachowaly sie tam maleńkie skalne kościółki, które dane nam było zobaczyć. «Kościół jabłkowy», «kościól wężowy » jak i - św. Barbary mogą zachwycić każdego wyrafinowanymi freskami z zachowanym przez tak długie wieki z dominujacym kolorem niebieskim. Kapadocja swoim baśniowym krajobrazem urzekła nas od pierwszego wejrzenia. „Cité fantôme”, to miasto zapomniane przez Boga i ludzi: to dawna siedziba mnichów. Niezatarte wrażenie na nas wszystkich pozostawiły wyżłobione erozją skały, które często upodabniają się do konturów starych zamczysk, dziwacznych zwięrząt czy też postaci ludzkich. Pomimo dużego upału wędrowka w dolinie Zelve zasługiwala na szczególną uwagę z tej racji, iż to na tym terenie można oglądać opuszczone cele, domy troglodytów i pustelnie drążone w miękkich tufowych skałach. Oprócz tego pełno w nich tuneli a także małych meczetów ottomańskich i młynów. Ale dla nas najważniejszym odkryciem w pierwszym dniu wędrowki była Grota na kamiennym pustkowiu w której, jak mówi tradycja, Mszę św.  odprawiał święty Paweł. To miejsce jest kościółkiem z kamiennym oltarzem, z wyżłobionymi w skale chrześcijańskimi symbolami i maleńkim okienkiem, przez które wdzierają się promienie słonca. Dla każdego chrześcijanina uczestnictwo w Mszy św. w tym byłym sanktuarium uświadomiło nam, iż kilkanaście stuleci temu chrześcijaństwo zaczęło kiełkować na tej ziemi, która niestety w naszych czasach tak bardzo daleko odbiega od naszej religii.

    Po tych duchowych przeżyciach wieczór w Avanos dostarczył trochę innych wrażeń. Nie zabrakło szklaneczki wina, dobrej mocnej herbaty i spektaklu zachęcajacego do zakupu ręcznie tkanych, kolorowych, bajecznych dywanów. Podziemne miasto Kaymakla było kolejnym etapem naszej podróży. Leży ono między Avanos a Derinkuyu. Wykute w miękkiej tufowej skale posiada wszystko co jest potrzebne do życia dla ludzi i zwierząt. Pomieszczenia do spania, kuchnie, żarna, pomieszczenia dla bydła, kaplice czy raczej kapliczki. Bardzo wąskie, długie korytarze i schody podobne do labiryntu wiją się to w górę to w dół. To podziemne miasto służyło za schronienie chrześcijanom i pozwalało unikać prześladowań muzułmańskich. Kaymakla nie jest jedynym na tym terenie miastem podziemnym o tak skomplikowanej i tajemniczej zabudowie. Z Kaymalkli droga naszej pielgrzymki wiodła do Konya, które leży w sercu Anatolii. Tutaj św. Paweł i Barnaba zakładali pierwsze chrześcijańkie gminy. Aby dotrzeć do starożytnego Iconium (Konya) po drodze można oglądać Caravansérail Sultanhani. Jedno z najsłynniejszych w Turcji miejsc dla postoju karawan. Wybudowany na zlecenie sułtana i przez niego finansowany dawał wędrowcom i ich karawanom bezpłatny trzydniowy pobyt. Są tu miejsca noclegowe pod arkadami na letnie, gorace noce a także sypialnie zimowe, zamknięte, ogromne pomieszczenia dla wielbłądów, bydła, taborów z towarami. W samym środku znajduje się meczet dla podróżnych. Kamienne koronkowe zdobienia w arkadach i w bramie wzjadowej przyciągają uwagę każdego zwiedzającego. Dla przybyszy z Europy wielkim kuriozum jest meczet wirujących derwiszy. Jednak nie mieliśmy okazji oglądania wirujących muzułmańskich mnichów, natomiast wielkim zaskoczeniem dla nas był kościol pod wezwaniem św Tekli, którym opiekują się dwie siostry zakonne pochodzące z Włoch. Posługę swoją pełnią tam już od 25 lat. Siostry te należą do Zgromadzenia Sióstr Chrystusa Zmartwychwstałego, ale niestety nie zawsze mogą uczestniczyć w Mszy świętej. Brak księży na tym terenie jest tego przyczyną.

    Mieliśmy już za soba trzy dni wędrowania, niestety, nie była to piesza marszruta jaką odbywał św. Paweł ze swoimi uczniami, a jazda klimatyzowanym autokarem. Dzień mniej upalny od innych okazał się zbawiennym dla oglądania starego greckiego i rzymskiego miasta jakim jest Antiochia Pizydyjska. To tu - jakby na rozstaju dróg - krzyżowły się stare kultury i cala owczesna cywilizacja. W kamieniach zaklęte są pamiątki po wielobóstwie jak i monoteizmie. Do Antiochii Pizydyjskiej dotarł trzykrotnie rownież św. Paweł. W starożytnym Hierapolis dokonał żywota św. Filip, towarzysz św. Pawła. Zginął tu męczeńską śmiercią. Ruiny cmentarza i resztki rzymskich i bizantyńskich budowli zniszczone przez trzęsienia ziemi zachowały się do dzisiaj. Starożytna kamienna droga doprowadziła nas do ogromnego teatru, zbudowanego w II wieku p.n.e. na polecenie cesarza Hadriana. Na początku III wieku, za sprawą Septymiusza Sewera przebudowano scenę i widownię. Jest ona wkomponowana w zbocze góry, zdobią ją liczne płaskorzeźby, posągi umieszczone w niszach w ścianie i pomiędzy drzwiami.

    Mieliśmy również szczęście oglądania niezwykłego zjawiska przyrodniczego w Parku Narodowym, wpisanym na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego, zwanego «La Citadelle de Cotton » (Bawelniany Zamek), położonego w bliskim sąsiedztwie z rzymskim teatrem. Białe tarasy tworzy spływająca ze wzgórza woda, bogata w związki wapnia i dwutlenek wegla. W leczniczych basenach z ciepłą wodą można zażywać zdrowotnych kąpieli. Południowo zachodnia Antiochia bogata jest w ruiny starożytnych miast pełnych teatrów, stadionów, term, odeonów a przykładem takiego miasta jest Afrodyzja (Aphrodisias). Niestety przeszkodą aby zobaczyć całość tego co należało do starożytnej architektury w tym mieście stał się ulewny deszcz.

    Efez jest jednym z najstarszych miast w Azji Mniejszej, do niego prowadzą wszystkie drogi pielgrzymów. Tutaj znajdują się ruiny «siódmego cudu świata»: świątyni Artemidy, która jest jedna z najważniejszych w starożytności. Wizyta w muzeum archeologicznym pomogła nam w wyobrażeniu wielkości i znaczenia tej budowli. Nasza wyprawa nie mogła również ominąć tego miejsca z racji istnienia ruin Bazyliki św. Jana Ewangelisty i jego grobu a także domu Matki Bożej, miejsca pielgrzymek katolików i muzułmanów. Jak podaje tradycja widzenia niemieckiej stygmatyczki i mistyczki Anny Katarzyny Emmerich, pozwoliły to tak istotne miejsce odnaleźć. Maryja prawdopodobnie spędzila w Meryemana ostanie lata swojego życia i tutaj rozstała się z tym światem w górskiej grocie. W miejscu tym gdzie spoczywało Jej ciało, pojawily się wówczas kwiaty. Każdy z pielgrzymów będąc obecnym w tym niezwyklym otoczeniu na pewno doświadcza głębszego spojrzenia na swoją wiarę i przynależność do świętego Kościoła. Trzeba zaznaczyć rownież, iż starożytny Efez był miastem portowym i dużym ośrodkiem handlowym, gdzie znajdowała się Biblioteka Celsusa posiadająca 12 tysiacy manuskryptów. W Efezie odbył się III-ci Sobór Powszechny: „zwołany w Efezie przez cesarza Teodozjusza II w 431, w celu zakończenia sporu wywołanego przez Nestoriusza dotyczącego rozumienia osoby Jezusa i odnośnie tytułu Marii z Nazaretu, jako «Theotokos» (Bogurodzica). Na początku chrześcijaństwa Efez odgrywał bardzo ważną rolę. Święty Jan a potem Paweł zalożyli tu jedna z pierwszych wspólnot chrześcijańskich. W tym mieście po Soborze Ekumenicznnym proklamowano dogmat Boskiego Macierzyństwa Dziewicy Maryi. Efez jest także jednym z siedmiu kościołów Apokalipsy świętego Jana Ewangelisty. „Co widzisz, napisz w księdze i poślij siedmiu Kościołom: do Efezu, Smyrny, Pergamonu, Tiatyry, Sardes, Filadelfii i Laodycei” (Ap 1,11).

    Autor listów do Siedmiu Kościołow zawarl w swym dziele odpowiedź na palące problemy poszczególnych wspólnot, analizę stanu duchowego każdej z nich oraz apokaliptyczną perspektywę Sądu Boga nad ludzkością. Można zaznaczyć iż listy te łączy to, że odnoszą się do wszystkich kościołów razem. Listy mają oczywiście charakter duszpasterski. Św Jan jako autor tych listów starał się przez nie umocnić wiernych i skłonić ich do poprawy. Listy te przedstawiają również sytuację polityczną i gospodarcza Siedmiu Kościołów Azji Mniejszej,

a szczególnie kultu cesarskiego oraz diaspory żydowskiej i prześladowanych chrześcijan.

    Turcja jest ziemią Apostołów Pawła i Jana. Po dniu bogatym we wrażenia dotarliśmy do miejscowości Kusadasi. I chociaż zmęczenie dawało o sobie znać, nie można było nie zamoczyć nóg w Morzu Egejskim. Byli też odważni w naszej grupie, którzy zażyli w nim kąpieli. Po wieczornych emocjach mieliśmy nazajutrz przed sobą jeszcze wycieczkę do Izmiru, który w starożytnosci nazywał się Smyrna. Izmir pamięta czasy antycznej Grecji. Niektorzy historycy uwazają Smyrnę za ojczyznę Homera. Dla dzisiejszej Turcji jest ważnym

ośrodkiem ekonomicznym. Dla każdego jednak chrześcijanina zwiedzanie greckiej dzielnicy Alsançak w Izmirze, wiąże się z odwiedzeniem kościola św. Polikarpa i kościola Matki Boskiej Rożańcowej, nad którym pieczę sprawują dominikanie. Trzeba zaznaczyć jednoczesnie, iż miejsca związane z chrześcijaństwem potrzebują w tym kraju specjalnego zabezpieczenia. Dlatego też wszędzie spotyka sięe metalowe ogrodzenia, zamykane bramy a gdzieniegdzie czujne kamery. Kolebka chrześcijanstwa została wyparta przez islam. Jest to najbardziej widoczne w Istambule, w dawnym Konstantynopolu, stolicy Cesarstwa Wschodniego. Chrześcijańnskie bazyliki zamienioneo na meczety i na meczety-muzea. Dla każdego z naszej grupy, te dawne miejsca modlitwy i koronacji cesarzy, są miejscami świętymi. Niestety islam zagościł w nich na dobre. «Hagia Sophia» (Bazylika Świętej Madrości Bozej) jest tego najlepszym przykladem. Kilkakrotnie odbudowywana po pożarach, trzęsieniach ziemi, wyzłocona mozaikami które, co bardzo przykre, pokrywa dzisiaj gruba warstwa tynku. Tylko w niektórych miejscach można zobaczyć fragmenty dawnych fresków, oblicze Matki Bożej, Pana Jezusa… Cichuteńko odmowiliśmy «Zdrowaś Mario…» w intencji powrotu Bazyliki w chrześcijańskie ręce. Dzisiejszy Istambuł tylko w niewielkiej cześci przypomina miasto, które zwiedzał i opisał w swoich podróżach po Oriencie, francuski pisarz Lamartine. Jednak jest to miasto, które do dzisiaj skrywa wiele skarbów, szczyci się bajecznymi mozaikami, rezydencjami sułtanów i dawnymi haremami. O tym mieście krąży wiele legend. Jedną z nich jest «laska Mojżesza». Żeby ją zobaczyć musieliśmy stać w dlugiej kolejce.

    Legendy legendami, skarby skarbami ale teraźniejszość, to handel i targ. Na istambulskim Bazarze kupcy zachwalają swoje towary, zachęcają, zapraszają, częstują herbatą i liczą na niemaly zysk. Tak żegna nas Orient.

Marta Kucharska

FOTORELACJA